czwartek, 23 kwietnia 2015

W śnieżną noc

Tytuł: W śnieżną noc
Autorzy: Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
Przekład na j. polski: Magda Białoń-Chalecka
Wydawnictwo: Bukowy Las
 
 
W Wigilię miasteczko Gracetown kompletnie zasypuje śnieg. Na pocztówkach może i wygląda to malowniczo, ale w rzeczywistości bardzo komplikuje życie. I na pewno nikt nie spodziewa się, że przedzieranie się przez zaspy samochodem rodziców, nieplanowana kąpiel w przeręblu albo nieprzyzwoicie wczesna zmiana w Starbucksie mogą prowadzić do spotkania z miłością. Jednak w śnieżną noc, kiedy działa magia świąt, zdarzyć się może wszystko...
 
Książka ta składa się z trzech historii:
-"Podróż wigilijna"-Maureen Johnson
-"Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy"-John Green
-"Święta patronka świnek"-Lauren Myracle
 
Dowcipne, ale też nastrojowe opowiadania połączone są ze sobą. Książka jest niezwykła. Uczy, przedstawia problemy współczesnych nastolatków w niezastąpiony sposób, ale jednocześnie rozśmiesza do łez. Polecam ją każdemu. Nie tylko osobom młodym, ale także dorosłym. Bardzo dziękuję mojej kochanej Basi za taki wspaniały prezent i  zachęcam Was do przeczytania tej książki. Wiele razy przy niej się śmiałam, szczególnie kiedy czytałam "Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy" Greena. Książka jest idealnym odzwierciedleniem tego, jak wygląda pierwsza miłość. Pokazuje, kiedy ludzie są warci naszej miłości, a kiedy nie, jak kochać i być kochanym oraz jak być prawdziwym przyjacielem. Zachęcam każdego do przeczytania "W śnieżną noc".
Moja ocena: 10/10- Książka jest wspaniała! 
 
Fragment(jeden z ulubionych):
  -O mój Boże...-przeraziłem się. Z jakiegoś ciemnego kąta szafy mojego ojca wydobył zupełnie koszmarny strój. Miał na sobie rozciągnięty, błękitny jednoczęściowy kombinezon ze zwężanymi nogawkami, a na głowie czapkę z nausznikami.
  -Wyglądasz jak zboczony drwal, który lubi przebierać się za dziecko-stwierdziłem.
  -Zamknij się, upośladku- odrzekł po prostu- To seksowna stylizacja prosto ze stoku narciarskiego. Mówi: "Wracam właśnie z gór po długim dniu spędzonym na ratowaniu ludzi w Narciarskim Patrolu".
  Diuk wybuchnęła śmiechem.
  -Moim zdaniem mówi raczej: "To, że nie byłem pierwszą kobietą w kosmosie, nie oznacza, że nie mogę nosić jej stroju".
  -Chryste, dobra, przebiorę się.
  -NIE MA CZASU!-ryknąłem.
  -Powinieneś włożyć wysokie buty- zasugerowała Diuk, spoglądając na moje pumy.
  -NIE MA CZASU!- wrzasnąłem ponownie.
  Zaprowadziłem ich do garażu i wsiedliśmy do Carli, białego SUV-a Hondy należącego do moich rodziców. Od telefonu Keuna minęło osiem minut. Prawdopodobnie straciliśmy już całą przewagę. Była godzina 23:42. W zwykły wieczór dojazd do Waffle House zajmował około dwudziestu minut.
Ale to nie miał być zwykły wieczór.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz